poniedziałek, 25 stycznia 2016

Wielka miłość cz.1

Marta w listopadzie skończyła 16 lat. Mierząca 170 cm wzrostu szczupła brunetka. Dziewczyna idealna. Mieszkała na osiedlu domków jednorodzinnych pod Toruniem. Nie miała rodzeństwa a wbrew pozorom nie była rozpieszczana. Uwielbiała biegać. Blisko miała do lasku, w którym wraz z ojcem zbierała różne owoce leśne. Uczyła się na mocne czwórki, pracowała cały rok na świadectwo z wyróżnieniem. Miała jedną najlepszą przyjaciółkę - Anetę. Chodziły do jednej klasy, papużki nierozłączki. Aneta była równie rozgadana i odważna jak Marta. Zdarzało się, że Anetę zranił chłopak i musiała się komuś wygadać. Wiedziała, że może zadzwonić do Marty o każdej porze. Tak było i w drugą stronę, jak to w przyjaźni.  Jednak Marta nie miała jeszcze chłopaka. Pocałunki na imprezie ale nie miłość. Zazdrościła Anecie tego, że wyrywała przystojnych chłopaków bez żadnych problemów. Często Aneta zwierzała się przyjaciółce jak cudownie było w kinie czy knajpie. Marta twierdziła, że i ona znajdzie prawdziwą miłość. Nowa szkoła, nowi znajomi, nowe towarzystwo. Szybko oswoiła się z nowymi ludźmi w dobrym liceum. Wpadł jej w oko rówieśnik Wiktor z równoległej klasy. Uśmiechała się do niego przy każdej możliwej okazji. On to odwzajemniał. Pewnego jesiennego poranka podczas przerwy odważyła się podejść do niego i zapytać co u niego, czy ma plany na weekend, może skoczyliby na nowy horror w kinach. Jak pomyślała tak zrobiła. Porozmawiali sobie całą przerwę aż wreszcie Marta wspomniała o horrorze, jednak Wiktor przerwał jej w pół zdania. Wtrącił, że wybiera się do kina ze swoją dziewczyną, będą świętować ich pierwszą rocznicę. Marta uśmiechnęła się i życzyła miłego seansu. Zrobiło jej się przykro. Miała pretensje sama do siebie, mogła przecież dokładnie przestudiować jego profil na Facebooku. Postanowiła sobie, że skoro jutro piątek a i tak sama będzie w domu, bo rodzice jadą do ciotki w góry, urządzi domówkę. Zaprosi fajnych chłopaków, nowe koleżanki oraz Anetę z nowym chłopakiem. Ogłosiła w szkole, napisała do paru znajomych z gimnazjum i dalej się potoczyło. Alkohol miał załatwić jej starszy kuzyn. Nadszedł piątkowy wieczór. Gości przybywało, muzyka grała. Nieoczekiwanie pojawił się Wiktor. Marta zobaczyła go po jakiejś godzinie, kiedy oblała go niechcący sokiem porzeczkowym. Zaczęła przepraszać i dopiero wtedy zorientowała się z kim rozmawia. Powiedziała, ze spierze mu plamę z koszulki w łazience na piętrze. Nie sprzeciwiał się. Poszedł za nią. Marta wiele razy fantazjowała jak może wyglądać Wiktor bez koszulki jednak nie takiego widoku się spodziewała. Ujrzała przepięknie wyrzeźbiony tors. Wiedziała jednak, że nie może zrobić głupiego kroku. Od niechcenia spytała co tu robi. Odpowiedział, że dowiedział się iż jego dziewczyna go zdradzała od miesiąca. I to z najlepszym kumplem. Marta powiedziała, że to przykre i smutne. Kiedy udało już się sprać plamę z soku postanowiła wysuszyć ją na kaloryferze jednak w tym czasie Wiktor zmuszony był siedzieć w łazience, bo na pewno wzbudziłby spore zainteresowanie pojawiając się bez koszulki. Marta miała dotrzymać mu towarzystwa. Wiktor stwierdził, że organizatorka domówki ma bardzo ładny uśmiech. Schylił się, żeby ją pocałować jednak ktoś wszedł do łazienki..

3 komentarze:

  1. Bardzo fajne opowiadanie :D masz talent do takich rzeczy bo mi one wcale nie wychodza :* zycze powodzenia i czekam na wiecej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne weronika ja zawsze wiedziałem że masz talent

    OdpowiedzUsuń