niedziela, 27 marca 2016

Przyjaźń. Cz.2

Rozmowy z Alanem stawały się coraz bardziej dłuższe. Poznałam go. Małymi kroczkami. Był bardzo skryty, nie chciał mówić o sobie sam z siebie. Jedynie poprzez moje pytanie, ale przecież nie o wszystko mogłam pytać. Zaufałam mu. Ze wzajemnością. Dawno nie byłam taka szczęśliwa. W szkole przyłapywałam go na tym, że spoglądał na mnie. Zazwyczaj rozśmieszało mnie to, ale wiedziałam, że Alan jest skryty, lekko nieśmiały. Nie mogłabym zaśmiać się z tego, że patrzył na mnie. Sama się zorientowałam, że częściej szukam go niby przez przypadek na korytarzu. Wkręcałam się. Zaczęło mi zależeć. Powoli, nieświadomie. Ale jak to możliwe? Obiecałam sobie, zero chłopaków do końca gimnazjum. Nie po tym wszystkim, nie, nie, nie! Chwaliłam się czy raczej żaliłam najlepszej przyjaciółce. Alan pisał odważniej, stanowczo. Jeśli miałam zły humor - od razu wyczuwał, co jest grane. Kiedy się kłóciliśmy i pisał odważnym tonem, ja od razu uświadamiałam sobie, ile dla mnie znaczy. Bałam się myśli, że mogę go stracić. Mam hobby - tracenie ważnych osób. Pewnej nocy pisaliśmy 'co byłoby gdyby.. ', po paru rundach stwierdziłam, że skoro tak długo piszemy, to dlaczego by nie spytać, co byłoby, gdybym się zakochała. Unikał odpowiedzi, nie powiedział wprost 'Nie, nie możemy być razem'. Nie było też odpowiedzi 'Może kiedyś.', 'Możemy spróbować.' Zabolało mnie to trochę, nie cierpię zbywania. Albo komuś zależy, albo nie. Tyle i koniec. Straciłam resztki humoru i poszłam spać. Alan od razu wyczuł, że coś się stało. Nie chciałam, żeby zaprzątał sobie mną głowę. Napisałam 'dobranoc :*' i miałam nadzieję, że mi uwierzy, że jest ok.. Za bardzo mnie poznał. Następnego dnia pisał z wyrzutami sumienia. W końcu uwierzył, ze jest okej i ma się po prostu nie przejmować. Było mi głupio przed samą sobą. Twierdziłam, że mogę zapanować nad tym, czy będzie mi zależało. Byłam bezsilna. I zostałam ze wszystkim sama. Znowu..
Alan był. Mimo wszystko. Ale tylko był. Nie mogłam mu powiedzieć o co mi chodzi, czemu taka jestem. Alan pisał nadal jak wcześniej. Ja mu uległam. Mijały tygodnie a mnie kusiło, aby powiedzieć mu wszystko co czuję. Pare wiadomości wskazywało na to, że jemu też zaczyna zależeć. Nie powiedział wprost. Jestem typową kobietą. Jeśli muszę się czegoś domyślać, zrozumiem to na pewno źle. Podziwiałam go. Nadal go podziwiam. Mimo wszystko był. Ideał!

wtorek, 22 marca 2016

Przyjaźń. Cz.1




Razem z Alanem poznałam się 3 lata temu. Nie zwracałam na niego uwagi - młodszy, chodzący własnymi ścieżkami, nieudzielający się w życiu szkoły. Totalne przeciwieństwo mnie - rozgadana, rozwrzeszczana, wszędzie mnie pełno. To chyba moja wada. Na imię mam Magda.
Wszystko zmieniło się, gdy w tym roku do mojego gimnazjum przyszedł Alan. Znaliśmy się z widzenia, przelotne uśmiechy na korytarzu, czasem nawet 'cześć'. Alan jakoś w listopadzie stał się bardziej otwarty, dorósł. Wyprzystojniał. Mimo tego, że znana jestem z odwagi, bałam się zacząć rozmowę z Nim. Bałam się odrzucenia. Bałam się zaangażować w coś poważniejszego. Odrzuciłam więc te myśli i zajęłam się nauką. Po Sylwestrze znowu miałam pomysł, aby jednak spróbować. Przecież nie zacznie mi zależeć - mogę nad tym zapanować. Wahałam się pare dni ale w końcu napisałam. Nie mogę uwierzyć, że taka odważna, rozgadana i w ogóle odważyłam się na zwykłe "Co tam?" na fejsie. No dobra, był dostępny ale nie odpisał. Ani nie wyświetlił. Dobra nieważne, nic nie zaszło. Zawsze mogę mu napisać, że pomyliłam osoby. O zrobię tak, no pewnie. Uwierzy mi - jak to ja, miałam już ułożony Plan B. Zostawiłam włączonego facebooka i poszłam coś zjeść. Kiedy wróciłam było coś po 21. Zobaczyłam powiadomienie - napisał. Nie powiem, gdzieś tam w środku mnie to ucieszyło. Zaczęło się pisanie, trochę z nudy, ze śmiechu. Miałam wrażenie, że piszemy jakąś godzinę, ale spojrzałam na zegarek - 23:49. Stwierdziłam, że lepiej pójść spać a popisać można następnego dnia. Pożegnaliśmy się. Nie robiłam sobie nadziei, że jednak napisze sam. Następnego dnia nie wytrzymałam. Napisałam. Trochę głupio było, ale jakoś znowu się spisaliśmy i znowu siedzieliśmy do północy. Pamiętałam, żeby nie robić sobie nadziei, jak to miałam w zwyczaju. To nawet nie mogłoby się udać. Młodszy - to chyba był największy problem. Po pisaniu z Alanem zawsze znajdowałam siłę na wszystko. Kłótnie z mamą - te same charaktery nie wytrzymują ze sobą zbyt długo, utrata bliskich przyjaciół, niewytrzymywanie z samą sobą. Przy Nim wszystko było idealne. Nie zauważyłam, że zaczęłam częściej szczerze się uśmiechać, szukać Go na korytarzu, próbować każdego kontaktu z Nim. Podczas pisania zdarzało się nam wysyłać :* - dwukropek i gwiazdka, a zaciesz jak dziecko z grzechotki. Pisanie stało się nałogiem, On stał się nałogiem. Był ucieczką od wszystkich problemów. Niewielu wiedziało o mnie wszystko - nawet ci, którzy znają mnie po kilka lat, a On dowiedział się wszystkiego po miesiącu kontaktu. Nieświadomie zaczęło mi zależeć. Jednak czy warto próbować, skoro wiadomo, że stoi się na przegranej pozycji? Warto.


sobota, 27 lutego 2016

Wielka miłość cz.8

Po miłych chwilach w saunie, resztę dnia spędzili u siebie w pokoju. Rozmawiali szczerze o wszystkim co zaszło między nimi przez te kilka miesięcy. Postanowili pójść krok naprzód i spędzić wspólnie noc. Jak pomyśleli tak zrobili. Następnego dnia Wiktor zszedł do hotelowej restauracji i zamówił śniadanie do łóżka. Kolejna niespodzianka dla Marty. Jej ideał ciągle ją zaskakiwał. W takiej atmosferze mijały kolejne dni. Nadszedł Sylwester. Zakochani postanowili pójść do klubu zamiast siedzieć w nudnym już pokoju. W chwili gdy Marta poszła się pomalować, ktoś zapukał do drzwi. Wiktor nieco zdziwiony poszedł otworzyć. Okazało się, że to Aneta wraz z jej chłopakiem postanowili zrobić zakochanym niespodziankę i przyjechać do nich. Ten widok zdziwił bardzo Martę. Jej stosunki z Anetą nie były już takie jak kiedyś. Nie rozmawiały godzinami, nie wychodziły na imprezy, nie robiły sobie tysięcy zdjęć na Instagrama. Marcie było z tego powodu przykro, że powoli traciła kogoś, kto przez wiele lat był jej najbliższą osobą. Miała nadzieję, że samo wszystko się ułoży. Nieraz się kłóciły, nieraz godziły. Jednak teraz, tak bez kłótni, z dnia na dzień co raz bardziej obce osoby. Jak gdyby nigdy nic Aneta podbiegła do pięknie umalowanej Marty i przytuliła ją na powitanie. Patryk - chłopak Anety także przytulił się z Martą co wzbudziło lekką zazdrość Wiktora. Cała paczka wymyślała plan na świętowanie Nowego Roku. Ustalili, że pójdą do klubu a około północy wyjdą na zewnątrz, aby obejrzeć fajerwerki. Z racji tego, że Marta i Wiktor byli na miejscu od paru dni zapoznali się z otoczeniem, najbliższymi klubami i harmonogramem imprez. Wybrali najciekawszą, która rozpoczynała się oficjalnie od 20, ale o 19 było karaoke. Nastolatkowie postanowili, że wyjdą z hotelu około 19.30. Do tego czasu śmiali się, wygłupiali, robili zdjęcia i przede wszystkim od dawna Marta i Aneta zaczęły rozmawiać. Godzina minęła szybko więc wszyscy zaczęli się zbierać do wyjścia. Skoro to jedyna taka noc w roku każda z dziewczyn wyglądała jak księżniczka. Chłopcy mieli koszule, muszki i jeansy. Do klubu weszli o 19.45 Na wejściu dostali darmowego drinka. Na imprezie bawiło się pełno młodzieży, co nikogo nie powinno dziwić. Alkohol, tańce, zabawa - wszystko sprawiło, że młodzi stracili rachubę. Większość czasu Marta przetańczyła z Patrykiem zamiast Wiktorem, jednak jemu taki układ najwyraźniej odpowiadał. Tańczył nie tylko z Anetą, ale i innymi dziewczynami, które go podrywały. Trochę irytowało to Martę, ale z jej punktu widzenia nie mogła nic zrobić. Ufała Wiktorowi bezgranicznie. Oddała mu się cała. Nie mógłby jej zawieść po tym wszystkim co razem przeszli. Uśmiechnęła się więc i spojrzała na zegarek - 23.47. Powiedziała o tym Patrykowi więc podeszli razem do Wiktora i Anety. Przyjaciółki "odzyskały" swoje drugie połówki i wszyscy razem poszli na zewnątrz. Powoli na niebo zaczęły się pojawiać pierwsze fajerwerki. Po kilku minutach zaczęło się odliczanie, Wiktor obrócił Martę tak, że stała twarzą do niego. Teoretycznie, ponieważ pomiędzy nimi było 17 centymetrów różnicy. Przytulił ją i czule pocałował na trzy sekundy przed północą. Świat po raz kolejny zatrzymał w miejscu. Głosy okrzyków, huk fajerwerków i dźwięk wystrzeliwania korków od szampanów. Wszystko było tak jakby za mgłą. Nie dotyczyło to zakochanych. Po chwili Wiktor puścił Martę. Wyjął z kieszeni pudełko i uklęknął przed ukochaną. Wszystkie oczy imprezowiczów były zwrócone na nich. Marta zaniemówiła. Wiktor powiedział : "Czy zechcesz się ze mną zestarzeć? Mimo tego, że nie mamy jeszcze osiemnastki to poczekamy. Damy radę. Kocham Cię." Jego wybranka nie ukrywała łez, nie mogła ich powstrzymać. Łamiącym się głosem oznajmiła, że tak. Innej odpowiedzi publiczność tej cudownej chwili się nie spodziewała. Rozległy się gromkie brawa, a na serdecznym palcu Marty pojawił się złoty pierścionek. Lepszego początku nowego roku nie można było zaplanować.

niedziela, 14 lutego 2016

Wielka miłość cz. 7

Wśród tysięcy myśli, jakie kłębiły się w głowie Marty przemknęła jej tylko jedna. Ciągle zadawała sobie pytanie, jak mogła sądzić, że poszedł do Izy. Głupia, głupia, głupia - monotonny głos w podświadomości sprawił, że Marta nie wytrzymała. Rozpłakała się i przytuliła Wiktora. Nagle poczuła wibracje. To był jego telefon. Dzwoniła mama.. Obojgu serce podeszło do gardła. Wiktor odebrał. Był cały blady. Przez całą trzydziestosekundową rozmowę powiedział tylko dwa razy "mhm". Rozłączyli się. Wiktor uśmiechnął się lekko. Wziął w ramiona Martę i zaczął czule całować. W przerwie pomiędzy pocałunkami powiedział, że tata się wybudził, że jakimś cudem jest już dobrze. Szczęśliwi postanowili, że Marta zwolni się z lekcji i razem pojadą do szpitala. Tak zrobili. Po 20 minutach byli pod szpitalem. Marta nie chciała wchodzić do ojca Wiktora. Mimo wszystko głupio się czuła. Byli razem ponad dwa miesiące, ale nie znała jeszcze dobrze jego rodziców. Wjechali na czwarte piętro. Na korytarzu była pustka. Marta nie lubiła zapachu szpitali. Źle się jej kojarzyły. Gdy była ośmioletnią dziewczynką spędziła w szpitalu ponad tydzień. Miała operację wyrostka. W tym czasie w jej życiu dużo się wydarzyło. Chorował jej dziadek. Miała uraz do szpitali. Nie przyznawała się do tego Wiktorowi, ale i przez to nie chciała wchodzić do jego taty. Mimo wszystko uległa ukochanemu i weszła razem z nim do jego ojca. Był cały czas przytomny. Wszystko wskazywało na to, że będzie dobrze. Pacjent dostał zakaz dużej ilości pracy oraz stresu. Po godzinie odwiedzin zakochani postanowili wrócić do swoich domów. Wiktor musiał położyć się spać. Przez kolejne dni wszystko się stabilizowało, po tygodniu tata Wiktora wrócił do domu.
                                                      
  Miesiąc później
Nastrój świąteczny zaczął się każdemu udzielać. Zbliżająca się Wigilia z wielu względów cieszyła Martę jeszcze bardziej. Po kolacji wigilijnej u siebie, Wiktor miał przyjść do niej. Za parę dni razem mieli wyjechać do SPA. Wszystko układało się jak w bajce. Wystawione były też oceny semestralne. Nastolatkowie byli bardzo zadowoleni ze swoich stopni. Nadeszła Wigilia. Po 17 rodzice oraz Marta zasiedli do wigilijnej kolacji. Kiedy zjedli nadszedł czas na prezenty. Usłyszeli dzwonek do drzwi. Tata Marty poszedł otworzyć. Wiedział pewnie, że to Wiktor ale nieco się zdziwił. Wiktor był w stroju Gwiazdora! Wszystkich rozśmieszył ten widok. Wiktor nie poddawał się i próbował naśladować Gwiazdora. Rozdał prezenty rodzicom Marty, a ją samą wziął na kolano i spytał czy była grzeczna. W ramach prezentu dostała czerwone pudełko i rózgę. Później Wiktor zdjął maskę. Razem usiedli przy stole i rozpakowywali każdy swój prezent. Marta najpierw otworzyła od ukochanego. W pudełku była broszka oraz karteczka z napisem : "więcej już za trzy dni". Wiktor dostał od rodziców Marty zegarek, a od dziewczyny bluzkę  napisem : 'Kocham swoją dziewczynę' Prezenty ucieszyły każdego. Pojawił się temat wyjazdu do SPA. Zakochani mieli pojechać pociągiem 27 grudnia i wrócić dopiero 3 stycznia. Rodzice byli zadowoleni, że ich mała córeczka staje się powoli kobietą. Przy kolacji ubrana była w czarną sukienkę, która idealnie podkreślała jej atuty, Wiktor pożerał ją wzorkiem. Przed północą wszyscy poszli do kościoła na Pasterkę. Noc była piękna. Na niebie widoczne były gwiazdy. Zakochani cały czas trzymali się za ręce. W miłej atmosferze minęły święta - oznaczało to prezent urodzinowy, spełnienie marzeń, wszystko co najlepsze. Przed 12 Marta oraz Wiktor mieli pociąg. Przyjechali na dworzec, kupili bilety i pożegnali się z rodzicami. Wsiedli do pociągu i ruszyli po przygodę. Po 15 byli już w hotelu. Zaplanowaną mieli tylko saunę na 16. Rozpakowali bagaże i ruszyli na zabieg. Przez cały czas Wiktor uważnie obserwował Martę. Po raz pierwszy widział ją w samej bieliźnie. Razem weszli do sauny a potem.. 

sobota, 6 lutego 2016

Wielka miłość cz. 6

Spodziewasz się kogoś? - zapytał Wiktor. Marta przecząco pokręciła głową. Na przyjście rodziców to było za wcześnie. Nikt inny nie przychodził Marcie do głowy, no chyba, że to Aneta ale z nią umówiła się na zakupy w weekend. Razem poszli do drzwi. Nie takiego widoku się spodziewali. Nie tej osoby. To była Iza. Była dziewczyna Wiktora. Co ona u diabła tam robiła? Nie dość, że miała czelność przyjść do domu Marty to jeszcze kompletnie pijana.. Żadne z całej trójki nie wiedziało co powiedzieć. Wreszcie odezwała się  Iza z sarkastycznym tekstem :Spełnienia marzeń Martuś i miłości przede wszystkim. Chciała się zachować jak "przyjaciółka" i pocałować Martę w policzek. Ta zdążyła jednak odsunąć się. Złapała Wiktora za ramię i wciągnęła do domu. Z całej siły zatrzasnęła drzwi przed nosem Izy. Żadne z zakochanych nie wiedziało co powiedzieć. Co zrobić. Wiktor wyjrzał przez wizjer a Izy już nie było. Postanowili nie wracać do tego incydentu.  Nie zastanawiać się po co, dlaczego. Kontynuowali oglądanie filmu. Marta pod koniec seansu słodko zasnęła. Poczuła jak Wiktor podnosi ją z kanapy. Domyśliła się, że położą się razem w łóżku. Tak jednak się nie stało. Marta obudziła się jakoś o 3. Obok niej miejsce było zimne. Zapaliła lampkę na biurku i zobaczyła, że w miejscu gdzie miał być Wiktor była kartka z takim napisem : Przepraszam, musiałem iść kocham W. Co takiego było ważniejszego od niej? A co jeśli poszedł do Izy? Nie. Nie zrobiłby tego. Nie mogła do niego zadzwonić. Rano go spyta dlaczego ją zostawił. Poszła spać chociaż długo nie mogła zasnąć. Kiedy zadzwonił budzik od razu wstała. Zasmuciła się,ponieważ nie było sms'a od Wiktora. Po wejściu do szkoły od razu szukała wzrokiem ukochanego. Nie było go. Miała złe przeczucia. Po 3 lekcji zadzwonił Wiktor. Przepraszał Martę i powiedział, że za godzinę będzie w szkole. Jak mówił, tak zrobił. Marta zauważyła łzy w oczach chłopaka. Przytuliła go. Mój tata w nocy miał zawał, jego stan jest krytyczny. Powiedział łamiącym się głosem Wiktor.

niedziela, 31 stycznia 2016

Wielka miłość cz. 5

Nadszedł dzień urodzin Marty. 6:50 - zamiast budzika Marta usłyszała dzwonek telefonu. To był Wiktor. Złożył jej przepiękne życzenia z okazji 17 urodzin. Powiedział jej, że prezent dostanie w szkole w czasie drugiej przerwy. Marta nie mogła się doczekać. Prezentem od rodziców była piękna czerwona sukienka oraz dziesięciocentymetrowe czarne szpilki. Do szkoły ubrała jednak bluzkę w paski i ulubione jeansy. W szkole była o 7:45. W szatni nie zauważyła jednak Wiktora. Napisała do niego sms'a czy już jest, on odpisał po 5 minutach, że ma lekcje od 9. Odpowiedziała, że okej i poszła do swoich koleżanek z klasy, które kupiły jej w prezencie bluzkę, która marzyła się Marcie od pewnego czasu. Razem poszły na pierwszą lekcje. Urodzinowy dzień Marty zapowiadał się pięknie, nie miała żadnych zapowiedzianych kartkówek - co już dawno się nie  zdarzyło, popołudnie miała spędzić z Wiktorem i swoimi rodzicami, wieczorem mieli zostać sami. Na samą myśl o tym, Marcie uśmiech nie schodził z twarzy. Po pierwszej lekcji zamyśliła się na temat tego, jaki prezent przygotuje Wiktor. Z rozmyśleń wyrwał ją sam on. Uśmiechnięty od ucha do ucha z jedną czerwoną różyczką. Marta również się uśmiechnęła i przytuliła go. Nie potrzebowali słów. Doskonale porozumiewali się za pomocą wzroku, uśmiechu. Wiktor jednak przerwał tą miłą chwilę słowami : Jeszcze raz wszystkiego najlepszego Królewno. Wręczył jej różyczkę oraz pudełko z kokardką. Marta przyjęła obie rzeczy. Kiedy otworzyła pudełko od razu się zaśmiała. Zobaczyła w pudełku opakowanie Kinderek oraz kopertę. Pytającym wzorkiem spojrzała na ukochanego. Powiedział jej, aby je otworzyła. Jednak wtedy zadzwonił dzwonek. Marta oddała pudełko i powiedziała, że otworzy kopertę razem z nim na następnej przerwie. Wiktor nie zaprzeczył więc umówili się przy sklepiku. Potem każdy z nich poszedł w przeciwległe strony. Marta na lekcję chemii a Wiktor lekcję Wiedzy O Kulturze. Dla Marty 45 minut chemii dłużyło się jak nigdy dotąd. Kiedy nadszedł upragniony dzwonek od razu wybiegła z klasy i pobiegła na parter do sklepiku. Nie było jeszcze Wiktora, ale za chwilę się pojawił. Miał na twarzy uśmiech, który najbardziej podobał się Marcie. Kroczył pewnie przez korytarz ubrany w jeansy i koszulę w kratkę. Ostatni raz był u fryzjera 2 tygodnie temu, ale musiałby powtórzyć tę wizytę. Jednak fryzura pasowała mu do trzydniowego zarostu. Dał Marcie po raz kolejny pudełko. Wyjęła kopertę a niej były.. dwa bilety do SPA! Marcie mimo młodego wieku zawsze marzył się taki wypad. Bilety zarezerwowane były na weekend po Bożym Narodzeniu. Rzuciła się ukochanemu na szyję i złożyła na niej delikatny pocałunek. Lekcje mieli kończyć po 13. Wiktor miał wpaść do domu po ubrania na zmianę i jutrzejsze książki do szkoły. Umówili się o 13:30 na przystanku niedaleko szkoły. Marta weszła jeszcze do supermarketu, aby kupić chipsy i popcorn. Razem z Wiktorem mieli wieczorem oglądać wspólnie wybrany film. O 13:20 była już niedaleko przystanku. Zauważyła czekającego już Wiktora. Uśmiechnęła się sama do siebie i podeszła do niego. Ustalili sobie, że skoro będę teraz sami to mogą odrobić lekcje - pomogą sobie nawzajem, pośmieją się. W autobusie usiedli razem. Za 10 minut byli pod domem Marty. Nie jedli nic ciepłego tylko zaczekali na rodziców Marty. W domu Marty była taka "tradycja", że na jej urodziny rodzice kupowali fasolkę po bretońsku, którą uwielbiała w dzieciństwie. Zakochani zgodnie z umową odrobili zadania domowe i przyjechali rodzice z pracy. Razem zjedli urodzinowe danie rozmawiając o szkole i pracy. I tak minęło popołudnie. O 17 rodzice Marty postanowili wyjść z domu, ponieważ o 17:50 grano w kinie nowy polski film. Zebrali się więc i zawiadomili, że po seansie udadzą się do restauracji. Będą najpóźniej po 23. Pożegnali się. Marta i Wiktor poszli do salonu i zaczęli przeglądać propozycje filmowe na dzisiejszy wieczór. Wybrali film na 18. Mieli więc godzinę dla siebie. Położyli się na kanapie otuleni kocem. Marta uprzedzała, że może zasnąć i tak się stało. Przed 18 obudził ją Wiktor, żeby nie przespała filmu. W ramach podziękowania pocałowała go. I zaczął się seans. Jednak po godzinie ktoś zadzwonił do drzwi..

czwartek, 28 stycznia 2016

Wielka miłość cz.4

Martę obudził czuły głos ukochanego : Wstawaj królewno, musimy się zbierać. Na zegarku zobaczyła, że była 8:53. Postanowiła nie sprzeciwiać się Wiktorowi tym bardziej, że on był już ubrany. Wstała, puściła mu najładniejszy uśmiech jaki posiadała i poszła się ogarnąć. Wiktor w tym czasie myślał nad prezentem dla Marty. Urodziny miała równo za trzy tygodnie a nie lubił niczego robić na ostatnią chwilę. Przez głowę przemknęła mu myśl, aby spytać Anety. Długo się przyjaźniły więc wiedziała o niej wszystko. W niedzielny poranek Wiktor również zrobił śniadanie dla swojej dziewczyny. Czuł się dumny z tego tytułu. Nie chodzi o to, że Marta posiadała go. Chodziło o to, że to on posiadał ją. Na śniadanie zjedli standardowe kanapki. Około południa zakochani zrobili sobie 'selfie' i wrzucili na Facebook'a. O 13 mieli być na rodzinnym obiedzie u Wiktora. Marta trochę się stresowała, ale czuła obecność Wiktora. O 12:51 byli pod jego blokiem. Odważnie weszli po schodach na 4 piętro. Wiktor mimo tego, że wchodził do swojego mieszkania to i tak zapukał. Drzwi otworzyła nastolatka. Jak się później okazało siostra Wiktora młodsza była o rok. Miała na imię Dominika. Rodzice Wiktora byli bardzo przyjaźni. Pytali o rodziców, naukę, plany na przyszłość. Rozmowa była tak bardzo ciekawa, że młodzi nie zauważyli jak wybiła 16. Marta podziękowała za miłe popołudnie i obiad. Wiktor powiedział rodzicom, że nie wróci na noc tylko jutro po lekcjach. Nie byli zdziwieni ani nie sprzeciwiali się. Przystojniak wziął potrzebne rzeczy do szkoły oraz ubrania na zmianę. Kiedy dotarli do domu Marty zauważyli, że było zapalone światło. Marta mocno się wystraszyła. Po raz kolejny czuła obecność swojego chłopaka. Wiktor po cichu otworzył drzwi. Marta szła za nim do domu. Światło zapalone było w korytarzu oraz salonie. Kiedy dotarli do salonu okazało się, że "intruzami" okazali się rodzice Marty. Z jednej strony cieszyła się z ich powrotu, z drugiej jednak myślała, że razem z Wiktorem spędzą przyjemny i romantyczny wieczór. Marta przedstawiła wspomnianą w rozmowie "niespodziankę". Rodzice ucieszyli się, że ich córka w końcu znalazła odpowiedniego chłopaka. Od razu przypadł im do gustu. Marta, z racji tego, że miała bardzo dobry kontakt z rodzicami, spytała czy Wiktor może przenocować? Rodzice zgodzili się. Około 21 para udała się do pokoju dziewczyny. Przytuleni oglądali jakąś komedię romantyczną. Po 23 Marta wskoczyła pod prysznic, a zaraz po niej Wiktor. Położyli się do łóżka i sprawdzili jak ich zdjęcie na Facebook'u. Okazało się, że ich zdjęcie skomentowała Iza - była dziewczyna Wiktora. Jej komentarz aż kipił sarkazmem : "Słodkie gołąbeczki". Dodatkowo napisała do Marty z pytaniem co zrobiła, że Wiktor tak szybko pozbierał się po rozstaniu z nią. Marta zignorowała ją. Wyłączyła telefon i ucałowała Wiktora na dobranoc. O 6:50 obudził ich niemiłosierny budzik. Wstali więc, zjedli śniadanie i pobiegli do szkoły. Przez całą drogę na przystanek, czyli jakieś 10 minut trzymali się za ręce. W autobusie również, Po wejściu do szkoły wzbudzili niemałą sensację. Nauczyciel, który pełnił dyżur bardzo zdziwił się na widok nowej pary. Na przerwach w miarę możliwości spotykali się i czasami wspólnie uczyli. Marta - profil humanistyczny często miała problemy z biologią natomiast Wiktor wybrał sobie klasę o profilu biologiczno-chemicznym i często jej pomagał. Tak mijał tydzień za tygodniem. Wiktor dowiedział się o wymarzonym prezencie dla Marty i tylko czekał aż nadejdzie 15 listopada. 

środa, 27 stycznia 2016

Wielka miłość cz.3

Około południa Marta przebudziła się z powodu pustego żołądka. Chociaż nie tylko żołądka. Obok Marty nie było Wiktora. „A co jeśli to wszystko było snem?” przemknęło to przez głowę Marcie. Nagle usłyszała trzask dobiegający z kuchni a za nim siarczyste przekleństwo. Uśmiechnęła się sama do siebie. Ubrała się szybko i zrobiła delikatny makijaż. Po cichu zeszła po schodach do kuchni i ujrzała  nie byle jaki widok. Wiktor robiący naleśniki. Po raz kolejny uśmiechnęła się. Dopadło ją pytanie, kim tak właściwie jest dla niego? Wtedy odwrócił się on, mocno się jej wystraszył chociaż nie było czego. Wyglądała przepięknie. Miała na sobie luźną bluzkę oraz dresy. Może pod względem ubioru nie była idealna, ale miała w sobie to COŚ. Puścił jej oczko i uśmiechnął się. Marta podeszła do Wiktora, położyła rękę na ramieniu i pocałowała w policzek. Poprosił ją, aby usiadła przy stole to zjedzą ich pierwszy romantyczny posiłek. Marcie aż skręciło pusty żołądek i to nie z powodu głodu. Nie wierzyła, że to dzieje się naprawdę. Chłopak, w którym się zauroczyła właśnie przygotowywał jej śniadanie. Położył przed nią talerz a na nim był naleśnik. Kształtem przypominał serce. Znowu uśmiech i znowu ścisk w brzuchu. Po zjedzonym w ciszy śniadaniu, Marta włożyła naczynia do zmywarki. Mieli teraz możliwość rozmowy więc  Marta zaczęła : Czy to początek naszego związku? Odpowiedział na to, że bardzo chciałby z nią być jednak z oficjalnym byciem parą muszą zaczekać. Kolejny ścisk w brzuchu Marty. Więc jak to sobie wyobrażasz? –spytała. ‘Hmm.. to co było wczoraj, było cudowne. A może, jednak dałabyś się namówić na bycie moją dziewczyną oraz wspólne kino popołudniu?’ Marcie zmiękły kolana. Myślała, że serce zaraz jej wyskoczy z klatki. Tylko jedna myśl przemknęła jej przez głowę – „tak to kobiety są skomplikowane i zmieniają zdanie”. Swoją odpowiedź wyraziła czułym pocałunkiem. ‘Więc o której to kino?’- W końcu wydusiła z siebie Marta. Odpowiedź nie mogła być inna – ‘sprawdzę zaraz harmonogram na stronie kina’. Marta postanowiła w tym czasie umyć zęby. Kiedy zeszła do swojego pokoju zobaczyła Wiktora w tym samym stroju co wczoraj - jeansy oraz biała koszulka, od której wszystko się zaczęło.  ‘Kino mamy o 16:30’ – powiedział Wiktor. To świetnie –odpowiedziała Marta. Usiadła obok niego na łóżku i oparła głowę na jego ramieniu.  Rozmyślała o tym, jak zareagują koleżanki w szkole na to, że jest dziewczyną  najprzystojniejszego chłopaka we wszystkich pierwszych klasach, co powiedzą rodzice, czy długo wytrzymają. Lubiła wybiegać w przyszłość. Aż za bardzo. Z rozmyśleń wyrwał ją głos Wiktora, spytał co będą teraz robić. Stwierdziła, że mogą chwilę jeszcze poleżeć w łóżku. A później zobaczy się. Tak też zrobili. Leżeli przytuleni  rozmawiając na temat ich osobnej przeszłości jak i wspólnej przyszłości, od czasu do czasu tę miłą rozmowę przerywał czuły i szczery pocałunek. Przed 15 postanowili zjeść jakieś kanapki i wybrać się na miasto.  O 16 para była już w kinie, Wiktor kupił bilety. Dostali miejsca w ostatnim rzędzie na górze. Mogli już wejść na salę i zająć miejsca. Film rozpoczął się punktualnie. Był to horror z gatunku egzorcyzmu więc Marta często łapała Wiktora za dłoń, gdy się bała. On wtedy całował ją w czoło. Film skończył się o 18. Wiktor po filmie postanowił pójść do domu. Marta nie zatrzymywała go. Na pożegnanie pocałował ją czule i zapewnił, że zadzwoni około 21. Kiedy Marta znalazła się już w domu od razu wzięła prysznic. Przebrała się w swoją luźną bluzkę i krótkie spodenki. Zjadła jeszcze płatki z mlekiem i zadzwoniła do rodziców. Mieli wrócić dopiero w poniedziałek późnym wieczorem lub we wtorek rano. Marta powiedziała, że ma dla nich niespodziankę i już nie może się doczekać kiedy przyjadą. Marta była bardzo zżyta z rodzicami, miała świadomość, że z każdym problemem może się do nich zwrócić. Rodzice byli wobec niej szczerzy. Jedyne ich kłamstwa dotyczyły istnienia gwiazdora i 'Wróżki Zębuszki'. Nigdy się na nich nie zawiodła. Po rozmowie z rodzicami położyła się do łóżka i oglądała tv. O umówionej godzinie zadzwonił Wiktor. Prawił jej komplementy jaka jest piękna i idealna. Zaprosił Martę do siebie, aby jego rodzice mogli ją poznać. Marta powiedziała, że raczej tak, ale jutro miała dać mu ostateczną odpowiedź. Nawet nie zwrócili uwagi kiedy wybiła północ. Marta powiedziała, że trochę boi się siedzieć sama w domu po tym horrorze. Wiktor powiedział, że nic jej się nie stanie. Niestety musieli się rozłączyć, ponieważ Wiktor powoli zasypiał. Marta stwierdziła, że też spróbuje zasnąć. Po jakiejś godzinie obudził ją dzwonek do drzwi. Przestraszyła się, kto mógł odwiedzić ją o 1:26? Marta była odważna więc zapaliła światło i podeszła po cichu do drzwi. Przez wizjer zobaczyła Wiktora. Od razu otworzyła drzwi i rzuciła się w jego ramiona. Zaprosiła go do domu. Spytała - Co tu robisz? Jego odpowiedź brzmiała tak : Nie mogłem pozwolić, żebyś się bała przez głupi film. Chociaż sam oceniam go na mocne 9. Przy tych słowach zrzucił z pleców plecak, w którym były ubrania. I zaśmiał się tak słodko, że Marta od razu się rozpłynęła. Usiedli w salonie i rozmawiali o wszystkim i o niczym. W końcu Marta zasnęła. Poczuła tylko pocałunek w włosy. Rano obudziła się w swoim łóżku. Obok był ten sam widok, który zastała wczoraj. Zobaczyła czuprynę Wiktora, wtuliła się w jego szerokie ramiona. Poczuła na swoim czole lekki zarost. Spojrzała na zegarek, który wskazywał 7:30. Uśmiechnęła się do siebie i jeszcze raz zasnęła.

wtorek, 26 stycznia 2016

Wielka miłość cz.2

.. kto mógł przeszkadzać nastolatkom w takiej chwili? Marta miała ochotę rozszarpać tę osobę. Jednak była to Aneta ze swoim chłopakiem. Szukali jakiegoś miejsca na chwilę czułości. Marta nie po raz pierwszy widziała przyjaciółkę podczas czułych pocałunków. Obie "pary" na chwilę zamilkły, Aneta zmierzyła wzrokiem wysokiego bruneta o przepięknych zielonych oczach Wiktora. Nie umknął jej brak koszulki. Uśmiechając się puściła oczko do Marty oraz powiedziała do swojego chłopaka, że należy poszukać innego miejsca. Wyszli. Między Martą a Wiktorem panowała cisza. Uśmiechali się aż wreszcie Wiktor odezwał się: 'To na czym skończyliśmy? Chyba na tym'. Pocałował Martę czule. Takiego pocałunku nigdy wcześniej nie miała. Poczuła jego aksamitne wargi. Było cudownie. Nie mogła wyrwać się z jego uścisku. Postanowili posiedzieć jeszcze raz w niezbyt romantycznym miejscu jakim była łazienka. Aby aż tak im się nie nudziło podczas czekania aż koszulka na kaloryferze wyschnie wymyślili, aby zagrać w prawdę. Pierwsza pytanie miała zadać Marta. Zapytała więc "Po co tu się pojawiłeś?", wydawało jej się, że znała odpowiedź na to pytanie -rozstanie po roku z dziewczyną to nie jest łatwa sprawa. Jednak odpowiedź była inna: "Po wczorajszej krótkiej rozmowie coś podpowiadało mi, żeby jednak mieć jakiś kontakt z Tobą. Potem sprawy potoczyły się tak, że umówiłem się z Izą i gdy zostawiła mnie na chwilę, bo musiała wyjść do sklepu zadzwonił jej telefon. Zobaczyłem, że to Michał a że go znam no to odebrałem. Nie zdążyłem powiedzieć cześć ani nic tylko usłyszałem: Hej skarbie, dzisiejsze spotkanie aktualne? Chwilę później wróciła Iza. Od razu chciałem wiedzieć o co chodzi i wydała się. Wyszedłem od razu z jej domu. Gdzie poszedłem możesz się domyślić. Uderzyłem go raz i wróciłem do siebie. Rano słyszałem, że Ty robisz imprezę więc jestem". Marta na to odpowiedziała z nutką smutku w głosie 'Przykro mi, że straciłeś na taką osobę jak ona rok.' Wiktor tylko się uśmiechnął. Jego pytanie zupełnie zdziwiło Martę. Spytał gdzie nauczyła się tak świetnie całować i dodał, że miło byłoby to powtórzyć. Tym razem to ona przejęła inicjatywę - wspięła się na palcach i pocałowała z czułością swój ideał. Z nutą sarkazmu odpowiedziała, że całuje tak dobrze na ile dana osoba zasługuje. Krążący w żyłach alkohol sprawiał, że nastolatkowie robili się coraz bardziej odważni. Podczas pocałunku Wiktor delikatnie łapał Martę za pośladki jednak wszystko w granicach rozsądku. Nie był nachalny. Był w sam raz. Siedzieli w łazience ponad godzinę. Postanowili skorzystać z imprezy i potańczyć. Impreza rozkręcała się. Jednak około 3 w nocy goście zaczęli się rozchodzić. Nie zostawili aż tyle bałaganu jednak Wiktor chciał pomóc Marcie i zostać z nią jak najdłużej. Zaoferowała mu, żeby tu przenocował. Zgodził się. Po czwartej cały dom lśnił czystością. Postanowili jeszcze wziąć prysznic i położyć się spać. Pierwsza pod prysznic weszła Marta. Wyszła po 15 minutach. W lekkiej bluzce poszła do swojego pokoju. Nie spodziewała się takiego słodkiego widoku. Chłopak jej marzeń spał w jej łóżku. Tylko w bokserkach. Bezkarnie mogła podziwiać każdy centymetr jego cudownego ciała. Po cichu położyła się do łóżka i ucałowała Wiktora w gęste, czarne włosy. Ten odpowiedział jej uśmiechem i cichym mruczeniem.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Wielka miłość cz.1

Marta w listopadzie skończyła 16 lat. Mierząca 170 cm wzrostu szczupła brunetka. Dziewczyna idealna. Mieszkała na osiedlu domków jednorodzinnych pod Toruniem. Nie miała rodzeństwa a wbrew pozorom nie była rozpieszczana. Uwielbiała biegać. Blisko miała do lasku, w którym wraz z ojcem zbierała różne owoce leśne. Uczyła się na mocne czwórki, pracowała cały rok na świadectwo z wyróżnieniem. Miała jedną najlepszą przyjaciółkę - Anetę. Chodziły do jednej klasy, papużki nierozłączki. Aneta była równie rozgadana i odważna jak Marta. Zdarzało się, że Anetę zranił chłopak i musiała się komuś wygadać. Wiedziała, że może zadzwonić do Marty o każdej porze. Tak było i w drugą stronę, jak to w przyjaźni.  Jednak Marta nie miała jeszcze chłopaka. Pocałunki na imprezie ale nie miłość. Zazdrościła Anecie tego, że wyrywała przystojnych chłopaków bez żadnych problemów. Często Aneta zwierzała się przyjaciółce jak cudownie było w kinie czy knajpie. Marta twierdziła, że i ona znajdzie prawdziwą miłość. Nowa szkoła, nowi znajomi, nowe towarzystwo. Szybko oswoiła się z nowymi ludźmi w dobrym liceum. Wpadł jej w oko rówieśnik Wiktor z równoległej klasy. Uśmiechała się do niego przy każdej możliwej okazji. On to odwzajemniał. Pewnego jesiennego poranka podczas przerwy odważyła się podejść do niego i zapytać co u niego, czy ma plany na weekend, może skoczyliby na nowy horror w kinach. Jak pomyślała tak zrobiła. Porozmawiali sobie całą przerwę aż wreszcie Marta wspomniała o horrorze, jednak Wiktor przerwał jej w pół zdania. Wtrącił, że wybiera się do kina ze swoją dziewczyną, będą świętować ich pierwszą rocznicę. Marta uśmiechnęła się i życzyła miłego seansu. Zrobiło jej się przykro. Miała pretensje sama do siebie, mogła przecież dokładnie przestudiować jego profil na Facebooku. Postanowiła sobie, że skoro jutro piątek a i tak sama będzie w domu, bo rodzice jadą do ciotki w góry, urządzi domówkę. Zaprosi fajnych chłopaków, nowe koleżanki oraz Anetę z nowym chłopakiem. Ogłosiła w szkole, napisała do paru znajomych z gimnazjum i dalej się potoczyło. Alkohol miał załatwić jej starszy kuzyn. Nadszedł piątkowy wieczór. Gości przybywało, muzyka grała. Nieoczekiwanie pojawił się Wiktor. Marta zobaczyła go po jakiejś godzinie, kiedy oblała go niechcący sokiem porzeczkowym. Zaczęła przepraszać i dopiero wtedy zorientowała się z kim rozmawia. Powiedziała, ze spierze mu plamę z koszulki w łazience na piętrze. Nie sprzeciwiał się. Poszedł za nią. Marta wiele razy fantazjowała jak może wyglądać Wiktor bez koszulki jednak nie takiego widoku się spodziewała. Ujrzała przepięknie wyrzeźbiony tors. Wiedziała jednak, że nie może zrobić głupiego kroku. Od niechcenia spytała co tu robi. Odpowiedział, że dowiedział się iż jego dziewczyna go zdradzała od miesiąca. I to z najlepszym kumplem. Marta powiedziała, że to przykre i smutne. Kiedy udało już się sprać plamę z soku postanowiła wysuszyć ją na kaloryferze jednak w tym czasie Wiktor zmuszony był siedzieć w łazience, bo na pewno wzbudziłby spore zainteresowanie pojawiając się bez koszulki. Marta miała dotrzymać mu towarzystwa. Wiktor stwierdził, że organizatorka domówki ma bardzo ładny uśmiech. Schylił się, żeby ją pocałować jednak ktoś wszedł do łazienki..